![]() To był bardzo wyrównany mecz. Przez cały jego przebieg żadna z ekip nie potrafiła odskoczyć na większy dystans punktowy. Pierwsza połowa odbywała się jednak pod dyktando Kinga, który prowadził. Szczecinianie zgubili swój rytm w ataku w czwartej kwarcie. A goście napędzali się z każdą obronioną akcją.
![]() King przyzwyczaił już swoich kibiców, że w Netto Arenie prezentuje się gorzej, niż w meczach wyjazdowych. Pierwsza połowa starcia z Dzikami to potwierdziła. Wilki Morskie przegrywały ją 39:49.
![]() Trochę lepiej w to spotkanie weszli przyjezdni, którzy mogli liczyć głównie na Isaiaha Whiteheada. Jarosław Zyskowski i Keondre Kennedy sprawiali jednak, że sopocianie ciągle byli bardzo blisko. Amerykanin po chwili dawał przewagę swojej ekipie! Swoje akcje dokładali też Nahiem Alleyne i Marcus Weathers, a po 10 minutach było 26:20. W drugiej kwarcie Trefl starał się kontrolować sytuację, w czym pomagał m. in. Jakub Schenk. Po kolejnej trójce Kennedy’ego różnica wzrosła do 12 punktów. King nie był w stanie nawiązać rywalizacji, a rywale rozkręcali się w ofensywie! Po dobitce Dariousa Motena prowadzili nawet 17 punktami. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 55:40.
![]() ![]() Goście od początku meczu zaskakiwali - po trafieniach Jaydena Martineza i Malika Johnsona byli lepsi o pięć punktów. Tak było też na trzy minuty przed końcem tej części meczu po trójce Pawła Kikowskiego. Gospodarze zareagowali na to świetną serią 10:0, w której rewelacyjnie prezentował się Divine Myles. Dzięki niemu było 22:17. W drugiej kwarcie torunianie uciekali nawet na osiem punktów po rzucie z dystansu Dominika Wilczka. Kacper Borowski i Paweł Kikowski starali się nawiązywać rywalizację, ale z drugiej strony swoje robili Viktor Gaddefors i Abdul-Malik Abu. Stargardzianie ciągle byli jednak w grze, w czym pomagał Luther Muhammad. Po trafieniu Barreta Bensona pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 48:42.
![]() Mecz na początku układał się lepiej dla gości, którzy mogli liczyć m. in. na Emmanuela Nzekwesiego. Po późniejszej trójce De’Jona Davisa różnica wzrosła do pięciu punktów. Szczecinianie ciągle byli blisko, w czym pomagał m. in. Isaiah Whitehead. WKS Śląsk był jednak nie do zatrzymania w ataku - po wsadzie Ajdina Penavy po 10 minutach prowadził 25:31. Drugą kwartę wrocławianie rozpoczęli od małej serii 0:5 i po kolejnym zagraniu Davisa prowadzenie wzrosło do 11 punktów. Mateusz Kostrzewski wraz z Tonym Meierem starali się nawiązywać rywalizację, ale to ciągle było za mało na rywali. Po trafieniu Kassima Nicholsona King zbliżył się co prawda na zaledwie pięć punktów, ale ekipa z Wrocławia odpowiedziała na to serią 0:7. Ostatecznie m. in. dzięki Senglinowi i Penavie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 47:57.
![]() King przystąpił do tego meczu bez Aleksandra Dziewy i Mateusza Kostrzewskiego. Po wyrównanym początku to goście zanotowali świetną serię 0:12 i po kontrach wykończonych przez Toddricka Gotchera i Alterique’a Gilberta prowadzili już 11 punktami. Później różnica jeszcze rosła, bo skuteczni byli Grzegorz Kulka oraz Ike Smith. Ostatecznie dzięki kolejnej trójce Gotchera po 10 minutach było 16:32. Drugą kwartę Górnik Zamek Książ rozpoczął od siedmiu punktów z rzędu i po trójce Gilberta miał już 23 punkty przewagi! King odpowiadał później rzutami Tony’ego Meiera i Kassima Nicholsona, ale straty były już spore. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 43:53.
![]() ![]() Zdecydowanie lepiej w to spotkanie weszli goście, którzy po trójkach Alexa Steina i Michała Nowakowskiego prowadzili 0:9! Po ponad trzech minutach niemoc gospodarzy przerwał Luther Muhammad. W odrabianie strat zaangażował się Aleksandar Langović - po jego trójce był remis! Później prowadzenie dawał Kacper Borowski. M. in. dzięki trafieniu Sebastiana Kowalczyka po 10 minutach było 28:25. PGE Spójnia na początku drugiej kwarty radziła sobie świetnie - po zagraniach Dawida Słupińskiego i Pawła Kikowskiego uciekała na 11 punktów! Za odrabianie strat wzięli się m. in. Szymon Tomczak i Stein. Po trójce Nowakowskiego różnica wynosiła już tylko dwa punkty. Reagował na to Muhammad, a po rzutach wolnych Yehonatana Yama pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 56:46.
![]() Gospodarze bardzo dobrze weszli w to spotkanie i po trójkach Jamesa Woodarda oraz Kassima Nicholsona prowadzili sześcioma punktami. Spotkanie szybko się wyrównało, a do remisu doprowadził Grzegorz Kamiński. Obie ekipy grały dość ofensywnie, a ostatecznie dzięki trójce Mateusza Kostrzewskiego po 10 minutach było 29:25. W drugiej kwarcie Isaiah Whitehead i Kostrzewski utrzymywali przewagę szczecinian. Po późniejszym trafieniu z dystansu Nicholsona różnica wynosiła już nawet 10 punktów. W swoim specyficznym stylu rzucał też debiutujący Jovan Novak. Wsad Nicholsona dawał nawet 13 punktów przewagi. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 60:45. |
|